Dobra passa dla rekinów e-biznesu

Polacy w pełni ufają zakupom w Internecie – statystyczny rodak dobija wirtualnej transakcji 16 razy w roku. Dzięki temu cała branża e-commerce jest już warta 17 mld zł i wciąż się rozwija.

Dlaczego więc samemu nie uszczknąć kawałka e-biznesowego tortu i założyć własny sklep internetowy? To wcale nie takie trudne, jak się nam wydaje.

Branża e-commerce staje się coraz prężniej działającą gałęzią rynku. Jak tu jednak nie zatonąć z raczkującym biznesem w gąszczu innych sklepów internetowych? Po pierwsze ważny jest pomysł – najlepiej zacząć od tego na czym zna się najlepiej. Jeśli nic takiego nie przychodzi do głowy, niezbędne będzie małe rozpoznanie, np. na popularnych portalach aukcyjnych. Tam warto przeanalizować  najpopularniejsze kategorie sprzedawanych przedmiotów oraz te, które klienci z niewiadomych względów omijają szerokim łukiem.
W 2010 roku triumfy święciła branża elektroniki. Internauci chętnie kupowali również kosmetyki, filmy, gry, książki, artykuły wyposażenia domu oraz odzież i obuwie. Gdy zostanie już podjęta decyzja o tym, co warto by ułożyć na wirtualnych regałach, należy zdecydować czy bardziej opłaca się samotne prowadzenie sklepu internetowego, czy raczej wsparcie ze strony aukcyjnych gigantów. – Obserwujemy ostatnio przewagę zakupów na takich portalach jak nasz kosztem spadku transakcji wyłącznie w sklepach internetowych – zauważa Mariusz Wesołowski z Akademii Allegro, która uczy Polaków jak zarządzać biznesem internetowym. Zalet jest wiele, np. kilka milionów potencjalnych nabywców.

Internetowy biznes co prawda nie wymaga wynajmowania biura w atrakcyjnej lokalizacji czy wyposażenia sklepu, ale za to trzeba zainwestować w oprogramowanie i inne techniczne nowinki. Po pierwsze należy wykupić domenę, czyli nazwę strony internetowej – w adresie sklepu najdroższa będzie końcówka pl., na którą należy wydać od 50 do 100 zł. Tańsze są np. com. czy eu. Przy ustalaniu nazwy domeny należy pamiętać o unikaniu polskich liter, prostej technice literowania oraz łatwo wpadającej w pamięć formie.
Kolejnym krokiem jest wykup hostingu, czyli miejsca na serwerze gdzie będą przechowywane wszystkie nasze pliki składające się na zawartość strony internetowej.  Jeśli sklep ma sprawnie działać, a zdjęcia przedmiotów szybko się wgrywać, powinno się wykupić hostingu o większej pojemności. Następnym zadaniem jest zapewnienie  takiego oprogramowania, które pozwoli na dokonywanie zakupów przez klientów, czyli tzw. skryptu. Są trzy możliwości: ściągnięcie darmowego rozwiązania np. osCommerce, które niestety jest mało zaawansowane i przestarzałe. Można również wykupić gotową wersję sklepu albo zlecić jej wykonanie od podstaw. Ta ostatnia opcja jest niestety najdroższa, a należy jeszcze pamiętać o załatwieniu kwestii bezpiecznych płatności przez Internet. W końcu zaufanie wirtualnych klientów jest kwestią podstawową.

Pozostaje jeszcze problem promocji sklepu – aby nie odstraszyć klientów po pierwszej wizycie na stronie, należy się pozbyć irytujących elementów jak niepotrzebny wstęp do strony głównej czyli intro, muzyka, wyskakiwanie automatycznych filmików, przesycenie denerwującymi animacjami zwanymi flash’em i długimi partiami tekstu. Na stronie głównej umieszcza się najbardziej atrakcyjne produkty naszej oferty oraz aktualne promocje. Poza tym istotny jest czytelny układ kategorii i podkategorii oraz pomysłowy wygląd strony. Przedmioty w internetowym sklepie powinno się nazywać w sposób jasny i rzeczowy bez treści w rodzaju „super hit!”, „extra promocja!”.

Opis towaru tworzy się na zasadzie „odwróconej piramidy”, czyli skupienia się kolejno na: ogólnej prezentacji rzeczy, korzyściach wynikających z jej zakupu, a dopiero potem na szczegółach technicznych, zasadach sprzedaży i regulaminie. – Bardzo ważną kwestią jest dobre zdjęcie przedmiotu. Musimy tak zaprezentować produkt, jakby klient sam go oglądał „w realu”. Pamiętajmy o odpowiednim rozmiarze fotek, najlepiej średnim, a obrabiać je możemy nawet w darmowych programach graficznych jak IrfanView – wyjaśnia Mariusz Wesołowski.

Sprzedawcy internetowi powinni pamiętać o „złotej zasadzie” e-commerce –proces wyboru produktu przez klienta, zakup, przesyłka towaru i ewentualna reklamacja musi iść w parze z szybkością i prostotą obsługi. Wypełnianie przydługich formularzy zakupu, brak jasnych zasad przesyłki, niewyraźne zdjęcia produktów czy brak odpowiedzi na uwagi klientów to prosta droga do porażki. A takiej opcji biznesplan początkującego rekina e-biznesu nie zakłada.


ostatnia zmiana: 2011-02-14
Komentarze
Polityka Prywatności