Media dla młodzieży, internet dla wszystkich...

Przyglądając się światu medialnemu od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie, że zawęził on grono swoich odbiorców do młodzieży i to tej stereotypowej, bez gustu i wyobraźni. Reklamy są dla idiotów, programy telewizyjne dla wielbicieli stylu Dody i innych pseudo gwiazd... o radiu nie wspomnę. Źródło: blogbox.com.pl

Produkcja filmowa produkuje drogie kino w stylu gry komputerowej lub dla kontrastu mydlane opery o nudnych ludziach i nudnych sprawach,które ich dotyczą. To,że prasa jako tako się trzyma... cóż, kiedy coraz mniej ludzi ją czyta...

Medialny internet w postaci portali informacyjnych już dawno sięgnął "plotka". Nie muszę pisać co to, bo każdy chyba miał okazję tam wdepnąć. Wydaje mi się,że kopiuje on trend dajacy się zauważyć w radiu i telewizji. Zwykła papka dla ludzi o kurzych móżdżkach. Nawet jeśli pojawi się jakiś program kulturalny z wyższej pólki to prowadzi ją czlowiek, który nawet wysławiać się przyzwoicie nie umie...

Z drugiej strony pojawia się rzeczywistość łebdwazerowa, polegająca na dialogu i współpracy osób pozornie ze sobą nie związanych i nie mających w tym żadnego interesu. Nagle osoby w podeszłym wieku piszą blogi, można się dowiedzieć ciekawych rzeczy dajmy na to o fotografii stereoskopowej, można wreszcie samemu podzielić się swą wiedzą z innymi, na przykład na Wikipedii. W tym momencie nie liczy się wiek ani wykształcenie. Oczywiście mają one jakieś znaczenie, ale najważniejsze jest to co ma się do powiedzenia, do pokazania i ostatnio - do podlinkowania. Można odnaleźć ciekawą książkę w księgarni internetowej a na forum czy blogach przeczytać recenzje pisane przez cztelników i samemu podzielić się wrżeniami po przeczytaniu. Można posłuchać muzyki, która z racji odległości jest na polskim rynku niedostępna. Przynajmniej z poziomu człowieka z pilotem w ręku.

Czy nie jest tak,że ludzie uciekają od mediów w zacisze społeczności internetowych? Uciekają od agresywnych reklam, od super cool zajawek, od stylu życia który im nie odpowiada? Media publiczne są na tyle bezczelne, że mają pretensje do tych co jeszcze je zauważają, że nie chcą płacić abonamentu. Przy okazji co bardziej ambitnych programów puszczają planszę - ten program finansowany jest z abonamentu. No dobrze. Tylko,że wychodzi na to,że z abonamentu finansowane są trzy, cztery programy na cały dzień we wszystkich kanałach. A co z resztą? Z reklam. Czyli jednak mają pieniądze na produkcję... a przecie reklamodawca nie zmusza ich do puszczania kolejnego tańca z rozgwiazdami czy innej farsy. A tak się składa, że telewizję oglądają co najwyżej emeryci i niż demograficzny młodzieży 10-15lat. I to też nie wszyscy biorąc pod uwagę czas jaki spędzają przed komputerem. A więc to oni decydują co jest w telewizji. Tylko paradoksalnie nie ma tam nic dla obu grup wiekowych. Gdzie podziały się programy dla nastolatków? Wiem, pewnie jest coś na kablówce. Ale niewiele. A programy dla babć i dziadków? Narzekamy,że oglądają telenowele... a co u diaska mają oglądać?

W pewnym momencie wszyscy spotykają się na internecie... i okazuje się,że można tu obejrzeć coś ciekawszego... tylko trzeba zrobić coś więcej niż włączyć komputer. Sieć wymaga aktywności, a na to nie każdy jest gotowy... czy kiedyś znajdziemy złoty środek by pogodzić te dwa światy?

Więcej na blogbox



ostatnia aktualizacja: 2008-05-07
« powrót
Komentarze
Polityka Prywatności