Roboty wyciągają pomocną dłoń przy budowie samolotów

A330
By Alexf (Own work) [CC BY-SA 4.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], via Wikimedia Commons
Wciskanie się w małe zamknięte przestrzenie, wykonywanie czynności o wysokiej powtarzalności, przechodzenie na emeryturę pracowników z urazami kręgosłupa nawet wtedy, kiedy ich fachowa wiedza jest nadal potrzebna – te realia zwykłego dnia pracy przy budowie samolotów mogą odejść w zapomnienie. Poprzez zaprzęganie robotów do wykonywania niekomfortowych i uciążliwych prac w fabrykach, partnerzy projektu VALERI mają nadzieję podnieść wartość fachowej wiedzy człowieka.
 
Producenci samochodów od lat wykorzystują stacjonarne roboty na liniach 
produkcyjnych, ale samoloty są budowane inaczej, co utrudnia 
zastosowanie robotyki. Do tej pory budowanie i składanie samolotów 
odbywa się zmiana po zmianie, podczas których robotnicy wykonują montaż i
 przeprowadzają kontrole. „Jeżeli uda nam się pokonać najtrudniejsze 
przeszkody techniczne, które powstrzymują powszechne przyjęcie się 
robotów w produkcji, będziemy mogli zatrudniać ludzi do prac o wyższej 
wartości dodanej” – wyjaśnia koordynator projektu VALERI , José Saenz.
Branża dynamicznie się rozwija i tego typu prace badawcze skonsolidują jej i tak już pokaźny wzrost. Dane
 nt. przemysłu lotniczego, kosmicznego oraz obronnego pokazują, że w 
2012 r. nieco ponad 500 000 osób było zatrudnionych w sektorze 
lotniczo-kosmicznym, który wypracował przychody w wysokości 128 mld EUR w
 porównaniu do 458 000 pracowników i 107 mld EUR w 2010 r.
Projekt Valeri (Validation of Advanced, Collaborative Robotics for Industrial Applications) uzyskał wsparcie z 7. programu ramowego Komisji Europejskiej – w ramach publiczno-prywatnego partnerstwa „Fabryki jutra” . Zgromadził siedmiu partnerów
 z Austrii, Hiszpanii i Niemiec, pracujących nad roboczym prototypem 
laboratoriom, który sprawdzą w warunkach fabrycznych. Do roku 2015 
konsorcjum planuje opracować aplikacje i przetestować roboty mobilne, 
które można by później włączyć do produkcji komponentów lotniczych i 
kosmicznych.
Te „mobilne manipulatory” będą w stanie dotrzeć do niewielkich 
przestrzeni i celem jest zaprzężenie ich do pracy nad podobnymi 
zadaniami w wielu miejscach – co będzie twardym orzechem do zgryzienia 
dla programistów. Kluczową przeszkodą do pokonania jest złożone 
programowanie, które wynika z faktu, że roboty nie będą statyczne ani 
nie będą wykonywać identycznych zadań w powtarzalnych sekwencjach.
Wysoka jakość przy zachowaniu bezpieczeństwa
Zakres projektu jest ambitny: roboty nie tylko będą otrzymywać do 
wykonania precyzyjne zadania, ale będą je wykonywać poruszając się wśród
 ludzi. Obecnie roboty w sektorze produkcji są odseparowane od ludzi 
pracujących w hali produkcyjnej. „Musimy mieć pewność, że dysponujemy 
niezbędną technologią, aby umożliwić współpracę” – zauważa Saenz. 
Czujniki dotykowe i dane z obrazowania umożliwią zaawansowane 
programowanie, które ma zatrzymać roboty w razie pojawienia się 
jakiegokolwiek zagrożenia.
Położony jest wyraźny nacisk na bezpieczeństwo, zarówno ze względu 
na ludzi pracujących obok robotów, jak również niską tolerancję błędu w 
sektorze. „Wyniki muszą być równie dobre, bądź lepsze, niż te osiągane 
przez ludzi” – wyjaśnia Saenz. Aby mieć pewność, że maszyny są w stanie 
wykonać swoje zadania z wymaganą jakością, roboty będą oglądać przez 
kamerę to co zrobiły w celu skontrolowania swojej pracy i sprawdzenia, 
czy wszystko zostało wykonane zgodnie z przyjętą normą.
Potencjalne korzyści są oczywiste. Dzięki nim będzie można uniknąć 
chronicznych przeciążeń mięśni i ścięgien oraz problemów z kręgosłupem, 
które skutkują zwolnieniami lekarskimi, a nawet przejściem na emeryturę.
 Starzejącą się siłę roboczą z cenną wiedzą fachową można oszczędzić 
dzięki temu, że wymagające fizycznie zadania będą wykonywane przez 
maszyny. Koszty produkcji będzie można utrzymać na konkurencyjnym 
poziomie, co pozwoli powstrzymać przenoszenie produkcji na tańsze rynki.
 „Projektanci i inżynierowie korzystają z bliskości linii produkcyjnych,
 aby pozyskiwać opinie i pobudzać innowacje” – zauważa Saenz.
Koncepcja jest wciąż na etapie laboratoryjnym, ale jeżeli wszystko 
pójdzie dobrze, to roboty zaczną być stopniowo wprowadzane. „Nikt nie 
straci nagle pracy” – wyjaśnia Saenz. Wprost przeciwnie, roboty 
umożliwią ludziom dłuższe pozostawanie w pracy, przejmując fizycznie 
obciążające i bardzo powtarzalne zadania. „Fachowa wiedza i know-how 
mogą być znacznie wyżej cenione” – dodaje.
Projekt gromadzi opnie bezpośrednio w hali produkcyjnej Airbusa i 
austriackiej fabryce ACC (dwóch partnerów projektu) – robotnicy 
wypowiadają się, jakie zadania chcieliby przenieść na współpracowników 
ze stali. „Jeżeli roboty jest trudno nastawić i monitorować, to ludzie 
zawsze będą preferować wyręczanie ich i samodzielne wykonywanie pracy” –
 dodaje Saenz. „Nie chcemy tworzyć kosztownych maszyn, które trafią do 
kąta i będą zbierać kurz. Chcemy opracować roboty do pracy ramię w ramię
 z ludźmi, wykonujące zadania, których ludzie nie chcą wykonywać, aby 
umożliwić tym ostatnim zajęcie się pracą umysłową”.
opublikowano: 2015-01-22
ostatnia aktualizacja: 2015-01-24